Autor: Izabela Bartelt-Adamczyk

— — — — — — — — — — — —

Na poniedziałek 30 maja zapowiadali przelotne opady, więc klasa 6a wybrała się do Jura Parku w Biskupicach na survival.

Pod okiem wykwalifikowanej kadry instruktorów szóstoklasiści nauczyli się strzelać z łuku i karabinku na śrut, oczywiście do celu, czyli tarczy, nikt nie został ranny.

Wilgoć nie pozwoliła nam pozyskać ognia za pomocą krzesiwa, ale poznaliśmy zasady budowy szałasu. Praca zespołowa się opłaciła, bo wybudowaliśmy własne wygodne lokum w środku lasu.

Dziewczyny uznały, że się za mało zmęczyły, więc wdrapały się na szczyt góry piachu, która do tej pory była zdobywana wyłącznie na quadach. BRAWO nasze Amazonki.

Przez strzelnicę paintballową przeszło tornado o nazwie 6a i okazało się, że wszystkie cele zostały unicestwione, a kulki z farbą (spożywczą) strzelają również w rękach.

Próba siły, czyli przeciąganie liny – umownie remisowo. Podkowy do celu leciały zawodowo, a ponieważ meterolog się pomylił i wyszło piękne słoneczko, trafił nam się jeszcze mecz siatkówki.

Na koniec uczta dla podniebienia, wykwintna kiełbaska prosto z ogniska, a dla wegetarian opiekane bułeczki.

Najlepsza recenzja tego dnia: „Czy już musimy wracać?”, czyli, że chcemy jeszcze.